Mecz - horror. Dwie łatwe bramki puszczone przez Zborowskiego, potem jeszcze dwie strzelone Rajskiemu i gdyby nie zimna krew Kolusza, który po wytrzymaniu bramkarza w sytuacji sam na sam rozłożył go koncertowo, pierwsza tercja skończyłaby się 0:4. Nasi jednak odrobili straty i przynajmniej uratowali jeden punkt, a urwali rywalowi dwa. |
m23_1988.jpg | m23_1996.jpg | m23_2005.jpg |
m23_2017.jpg | m23_2030.jpg | m23_2054.jpg |