Dawno nie byłem na tak sympatycznym meczu. Kanadyjczycy grali ambitnie, choć słabo. Ale nie o wynik tu szło, lecz o dobrą zabawę. I tutaj, choć rezultat spotkania był dla stolicy hokeja druzgocący, kapelusz z głowy wobec Kanadyjczyków. Ci bowiem wraz z dwudziestoosobową drużyną przywieźli osiemdziesięcioosobową grupę osób towarzyszących. Doping, głównie żeńskie głosy, był super. Przynajmniej mnie kiedy broniłem jeszcze barw I LO im. Seweryna Goszczyńskiego bardziej dopingowała piękniejsza część publiczności, niż głośniejsza część męska, mam więc prawo przypuszczać, że dla panów hokeistów z Kanady dzisiejszy doping był motywujący również. No i ta radość ze zdobycia honorowego gola zarówno na lodzie, jak i wśród publiczności... my Polacy wciąż mamy się czego uczyć od Kanadyjczyków. Nie tylko na lodzie, ale i na trybunach. |