15.11.2012 - Nowy Targ, list Czytelnika nt. apelu poległych w I LO (i odpowiedź)
Pogoda Nowy Targ z serwisu
|
Panie Piotrze, jestem uczniem I LO w Nowym Targu swojego czasu związanym z samorządem szkolnym i tak się złożyło, że znam historię "tablic" od kuchni. Jestem zmuszony całkowicie nie zgodzić się z tym co opublikował Pan na stronie swojego dziennika internetowego. Proszę wybaczyć, lecz śmiem twierdzić, że nie posiada Pan wystarczającej wiedzy na temat tego w jaki sposób układane były listy osób, które były wyczytane w uroczystości "Apelu Poległych". Sądzę, że gdyby pofatygował się Pan z pytaniem do dyrekcji to otrzymałby Pan satysfakcjonującą odpowiedź. Naświetlę to w takim razie. Na tablicach znajduje się ponad 200 nazwisk. Z tego podczas obchodów czytanych było "tylko" ponad 70. Polegli na listę byli wybierani według poszczególnych kryteriów. Przede wszystkim brano pod uwagę rodziny, które mogą zjawić się na uroczystości (to znaczy te, KTÓRE ODPOWIEDZIAŁY NA KORESPONDENCJĘ ZE STRONY SZKOŁY). To dlatego, ażeby mogły One usłyszeć nazwiska swoich bliskich. Po drugie brano pod uwagę odznaczenia oraz na liście umieszczano profesorów. Reszta nazwisk była wybierana losowo. Dlatego też nie rozumiem Pańskiego wpisu na temat żydowskich nazwisk, które zostały pominięte. To, że nazwisko brzmi po niemiecku nie oznacza, że ktoś był wyznania Judaistycznego. Nie mam pojęcia czy interesuje się pan tematyką źródeł historycznych dlatego wyjaśnię Panu fakt iż po ponad 6 dekadach możliwość ustalenia wyznania osoby, która poległa na froncie i często nie ma nawet informacji na temat miejsca jej śmierci, jest prawie niemożliwa. Szkoła nie prowadzi kartotek uczniowskich. Uczeń, który kończy szkołę zostawia w niej ślad po sobie. Jest nim imię i nazwisko, data urodzenia oraz adres zamieszkania w momencie zakończenia szkoły. Może Pan to sprawdzić. Rozumiem Pańskie dobre chęci. Natomiast nie potrafię zrozumieć tego, że bez dogłębnej analizy całego tematu wysuwa Pan pochopne osądy w stosunku do szkoły, do której uczęszczam. Słowo "małomiasteczkowość" jest tutaj zdecydowanie nie na miejscu. Mam głęboką nadzieję, że naświetliłem Panu chociaż w pewnym stopniu pewne niejasności, które Pan dostrzegł. Na zakończenie nasuwa mi się pewna myśl, że choćby ktoś bardzo się starał i tak nie każdemu dogodzi. Pozdrawiam, Jakub Stojek Od autora: Drogi Panie Jakubie, Sądzę, że nie do końca doczytał Pan mój materiał, lub nie do końca zrozumiał komentarz, a nade wszystko intencje. Na większość Pana zarzutów odpowiedź jest w opisie galerii. Z Panią Dyrektor rozmawiałem trzy razy. Co do braku stuprocentowej korespondencji brzmienia nazwisk z wyznaniem ich posiadaczy ma Pan stuprocentową rację. Niemniej mnie osobiście nie podobają się kryteria doboru wyczytywanych nazwisk. Osobiście wolałbym nie usłyszeć na tym apelu nazwiska Zygmunta Rayskiego, brata mojego dziadka, bo pamięć o nim w naszej rodzinie jest ciągła. Ale żeby zostały wyczytane nazwiska, o których już nie ma komu pamiętać, bo na przykład cała rodzina została eksterminowana w Auschwitz. Ja wiem że prof. Jacek Waksmundzki włożył wielki wysiłek w odnalezienie tychże nazwisk, ale jak widać część jego pracy została zmarnowana. Zabolała Pana "małomiasteczkowość". Gdyby nie wyjaśnienia Pani Dyrektor, które jako dziennikarz miałem obowiązek zdobyć, by mieć zdanie tzw. drugiej strony, pewnie padłby jeszcze gorszy zarzut: antysemityzm. Bo niech Pan się postawi w roli obserwatora z zewnątrz, który patrzy na tablice, słucha lektora i nie słyszy nazwisk brzmiących po żydowsku (Pani Dyrektor broniła się, że wśród "polskich" nazwisk było jednak sześciu Żydów). Ale w takim razie jak inaczej, niż "małomiasteczkowością" określi Pan zaproszenie katolickiego metropolity, trzech księży i żadnego rabina? Z poważaniem Piotr Rayski-Pawlik
|
"Foto.Podhale.pl", dziennik internetowy zarejestrowany przez Sąd Okręgowy w Nowym Sączu (Rejestr Dzienników i Czasopism, dział A, nr 191)
Wydawca i redaktor naczelny: Piotr Rayski-Pawlik, ul. Podtatrzańska 78/28 34-400 Nowy Targ
tel. 18 26-66-000, tel: kom. 501 59-35-35, lub e-mail admin@foto.podhale.pl
Zajrzyj także na rowerowy blog autora.
futerały na instrumenty muzyczne Jacek Pawlik